– Komfort naszych klientów jest dla nas priorytetem – mówi nam Maciek, kierownik w jednym z wielkopowierzchniowych sklepów AGD/RTV w Katowicach.
– Wiemy też o ich słabości do kupowania niepotrzebnego chłamu – bo kto do cholery potrzebuje mechanicznej rozbijaczki do jajek – dlatego dokładamy starań, by wierzyli, że coś jednak oszczędzają na tych zakupach [śmiech].
Właśnie dlatego sklepy w całym kraju będą teraz sukcesywnie podwyższać ceny sprzedawanych produktów, by obniżyć je do stawki wyjściowej akurat na Black Firday.
– Płaski telewizor pod prysznic, nóż do bananów, wykałaczki do chipsów, wysuszacz mokrych chusteczek – dyktuje swoją listę zakupów Filip, klient przygotowujący się na tegoroczny Black Friday.
Mężczyzna docenia fakt, że poprzez te "promocje" można później czuć do siebie trochę mniejszą odrazę za kupno tylu niepotrzebnych rzeczy. Przyznaje jednak, że to wciąż zwalnia z późniejszego długiego i smutnego patrzenia w swoje odbicie w lustrze.
– Co byśmy zrobili bez zakupoholizmu w późnym kapitalizmie? – pyta Filip, pokazując swoje nabite kolcami nałokietniki, które założy podczas szturmu do alejki z mechanicznymi obieraczkami do jajek.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.