Pierwszy polski horror found footage. Widzowie zobaczą 4-godzinnego VHS-a z wesela z lat 90.
Paweł Mączewski
24 października 2022, 14:58·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 października 2022, 14:58
- To prawdopodobnie najstraszniejsza rzecz w polskim kinie od czasu marszu wilków w Panu Kleksie - mówi Sławomir Oczko, krytyk filmowy Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Napięcie wśród widzów zaczyna rosnąć już od symbolicznego poczęstunku pary młodej chlebem i solą. A to tylko preludium tragedii.
Reklama.
Reklama.
Dotychczas za prekursora horrorów found footage uchodził "The Blair Witch Project" z 1999 roku. To film nieudanych poszukiwaniach czarownicy w mrocznym lesie.
Teraz, dzięki przypadkowemu znalezisku w dawnej wypożyczalni kaset VHS w Łodzi, okazuje się, że pierwszym filmem w tym gatunku było nagranie młodsze aż o 5 lat. Mowa o 4-godzinnym koszmarze zarejestrowanym na taśmie podczas jednego z polskich wesel.
- Z powodu kiepskiej jakości kopii trudno na ten moment jednoznacznie stwierdzić, czy oglądamy występ świetnych naturszczyków, czy to dramat prawdziwych osób - podkreśla Oczko.
Na filmie widzimy zakłopotanie młodej pary, protagonistów tej historii. Po gestykulacji i ich mimice łatwo dostrzec, że oboje chcieliby chyba być gdzieś indziej. Wraz z gremialnym okrzykiem "Gorzko!" widz staje się świadkiem wymuszonego pocałunku obojga i to na oczach dalekich krewnych. Czyli praktycznie obcych ludzi.
- Żal mi tej pary - przyznaje Oczko.
Koszmar zdaje się narastać wraz z oczepinami, które przypominają dawne plemienne rytuały Słowian. Śpiew, taniec i muzyka ma najwyraźniej tuszować smutną prawdę: całe to wydarzenie jest wyłącznie dla gości, a nie dla naszej dwójki bohaterów.
Taśma urywa się wraz z niespodziewanym wybuchem agresji dwóch wąsatych mężczyzn, którzy rzucają się na siebie z pięściami po żywiołowej dyskusji na temat wad i zalet samochodu marki Polonez.
Co ciekawe, ich konfrontacja i demolowanie części sali wcale nie wpływa na przebieg wydarzenia. Goście nadal jak gdyby nigdy nic składają do kamery życzenia młodej parze. Nie brakuje tu wprawiających w zakłopotanie wzruszeń.
- Ostatecznie z filmu nie dowiadujemy się, co się stało z naszymi głównymi bohaterami - tłumaczy Oczko, ale nie wyklucza, że spotkało ich coś jeszcze gorszego.
Tę zagadkę ma wyjaśnić druga ze znalezionych taśmy
Widnieje na niej napis: Poprawiny.
A po więcej DOBRYCH horrorów, nie tylko found footage, zapraszamy Was na Splat!FilmFest: już od 26 października w Warszawie i Wrocławiu. Szczegóły na stronie festiwalu tutaj.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.