logo
Fot. 123rf.com
Reklama.

W rzeczywistości jest to 31-dniowy maraton chandry, melancholia pod przykrywką karmelowego latte i przemarznięte kostki.

Październik to też powrót na uczelnię, chlupanie w bucie i festiwal przeziębień. W celu zdemaskowania prawdziwej twarzy października porozmawialiśmy ze specjalistą od miesięcy, Arkadiuszem z ugrupowania #PaździernikŚmierdzi.

– Moje grono ekspertów przebadało każdy miesiąc po kolei. Zszokowało nas to, co odkryliśmy przy weryfikowaniu statusu października. Okazało się, że to nie miesiąc, a koszmar, z którego nie można się obudzić.

Już od jakiegoś czasu podejrzewaliśmy, że październik jest najgorszy. Przecież ten pseudomiesiąc nie ma zupełnie nic do zaoferowania. Ludzie wkurzają się, że jest za ciepło, gdy powinno być zimno, bo przecież październik to jesień na pełnej, a świadczy o tym błoto na błocie i wszędzie błoto. Z drugiej strony ludzie denerwują się, że jest za zimno, gdy powinno być ciepło, bo bez przesady, dopiero co skończyło się lato, a tu już trzeba kąpać się we wrzątku i spać z termoforem.

Październik jest tak odrażający, że to aż dziwne, że przez tyle lat nazywaliśmy go miesiącem, a nie kupą szkaradnych dni, które same nie wiedzą, czy są zimą, czy latem.

– Postanowiliśmy skończyć z reżimem października, a jeśli to się nie uda – przynajmniej opóźnić jego nadejście. Oficjalnie powołujemy dodatkowy miesiąc, który przygotuje nas na męki tego odstręczającego nie-miesiąca – oznajmia Arkadiusz, wyrywając z kalendarza kartkę z wiadomym „miesiącem”.

Kwestią sporną pozostaje tylko nazwa dla miesiąca pomiędzy, który byłby etapem przejściowym między wrześniem a paskudnym 31-dniowym oszustem roku.

– Opcji jest wiele, nie zamykamy się na żadną nazwę. Nasze propozycje to: Inflacień, Dyniojed i Kocykowiec – zdradza ekspert. – Bez względu na nazwę nowego miesiąca, jedno jest pewne. Październik nie ma racji bytu i nie pozwolimy, by zaczął się już jutro.

Nowy miesiąc to okres chroniony, podczas którego można napisać szefowi, że udławiliśmy się kakao i zaszyć się w fortecy z koców. Można też nadrobić seriale o seryjnych mordercach, bo za miesiąc i tak najprawdopodobniej jakiś wyskoczy na nas z kupy śmierdzących październikiem liści.

– Apelujemy, by bez względu na to, co pokazują zakłamane kalendarze, zachowywać się tak, jakby październik nie istniał – radzi Arkadiusz. – Nie dawajmy mu satysfakcji.

A jeśli nie da się go w pełni zlikwidować, to dobrze wiedzieć, że do tego koszmarnego pseudomiesiąca został jeszcze miesiąc. To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i zdarzenia są zmyślone.