Rosjanie tłumaczą na przykładzie żelek, że umieranie za Putina na wojnie jest OK
Paweł Mączewski
26 września 2022, 17:20·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 26 września 2022, 17:20
Nareszcie wszystko jasne! Rosyjska władza zaangażowała influencerki, by przy użyciu żelek, frytek i kosmetyków wytłumaczyć społeczeństwu, że częściowa mobilizacja 300 tys. ludzi to wcale nie tak dużo w stosunku do reszty rosyjskiego narodu. Miło.
Reklama.
Reklama.
Internetowa akcja mająca uspokoić Rosjan nazywa się "Nie panikuj". Widzimy w niej, influnecerów, którzy pokazują, że jedna frytka lub żelek na tle całych opakowań to przecież nie tak wiele. Tak samo ma się jeden kosmetyk do całego stosu kosmetyków obok.
Ktoś w tym miejscu mógłby oczywiście zwrócić uwagę, że ludzkie życie to żaden pieprzony błyszczyk, a wysyłanie ludzie na wojnę dla kaprysu chorego pojeba na Kremlu to nic innego, jak zwykłe skurwysyństwo, a nie 1 procent.
Należy jednak pamiętać, że mowa o Putinie i Kremlu z długimi tradycjami nieszanowania ludzkiego życia.
Zastanawiać może tylko fakt, dlaczego wpływowe osoby z uporem maniaka próbują tłumaczyć skomplikowane i bolesne sprawy poprzez tak trywialne i uwłaczające inteligencji środki, jakimi są żelki, czy inne frytki. Co dalej, dowodzenie, że ma się rację przy użyciu eksplodujących parówek?