logo
Fot. 123rf.com
Reklama.

Oda do dram na Facebooku

Bez serc, bez bana – to Facebooka cienie

maszerują po grupkach portalu.

Dramy na facebooku! Dodajcie mi sił,

bym jak stłoczone na stronie nicienie,

sprowokowała twoich starych grzmienie.

Niech kłócą się o carbonary brzemię

w śmietanie, o zwłok palenie,

o jedzenie mięsa w piątek,

o status ryby, orientację Igi Świątek.

O tort ze świni na weselu,

o mikrokawalerkę z funkcją spania,

o meble w spadku z PRL-u,

o przykre konsekwencje grzybobrania.

O to, czy Mickiewicz ma większe łydki niż Słowacki,

o wyżywanie się na namolnym kliencie,

o wodę z kranu, po cygańsku placki,

o urlop dla wodnika w ascendencie.

O to, czy kasjerki zasługują na przerwy czy pampersy,

jak na chirurżce nie połamać języka,

czy można mówić na ciastka krakersy,

czy kobietom może drgać grdyka.

Kto zasługuje na order wielkiego Polaka

za banowanie gifów z papieżem?

Czy można imieniem babci nazwać psiaka?

czy wolno chodzić do pracy z jeżem?

Czy ciecierzyca jest w słoiku szczęśliwa?

Czy kobietom wolno jeść jogurt z napisem MEN?

Czy Pippi to anarchistka czy panna cnotliwa?

Czy Kochanowski był clickbaiterem, gdy pisał Urszulce tren?

To jest ASZdziennik i to jego poezja.