
Jak wytłumaczył Lindemann w długiej serii stories na Instagramie, na poprzedniej trasie zespół zużywał ponad 1000 litrów paliwa na jednym koncercie. Teraz to po prostu niewykonalne ze względów finansowych.
- Ceny ropy na światowych rynkach spowodowały, że musieliśmy z własnej kieszeni dołożyć do trasy - narzeka lider zespołu Rammstein.
Lindemann zdradził, że zespołowi pomogła promocja na stacjach PKN Orlen w Polsce. Fani zespołu z Niemiec masowo jeździli za granicę, byle tylko kupić paliwo 30 groszy na litrze taniej i przekazać zespołowi w ramach oddolnej zrzutki.
- To był piękny gest, ale promocja wkrótce się skończy, a kieszenie fanów nie są bez dna - tłumaczy lider Lindemann.
Dlatego podczas nadchodzącej trasy na koncertach Rammsteina na całym świecie - także i w Polsce - zamiast paliwożernych pokazów pirotechniki fani zobaczą zachwycające pokazy fontann.
Lindemann zapewnił, że show nie straci ani trochę na walorach widowiskowych, a uwielbiana przez fanów piosenka "Wasser frei!" dostanie oprawę tak doskonałą, jak podczas ostatnich tras koncertowych.
Na pytanie fana z Polski, czy spektakl będzie choć trochę tak emocjonujący jak multimedialne pokazy fontann w Warszawie, odparł, że owszem - będą prawie tak dobre.
- Niektóre strumienie będą podświetlane, ale nie wszystkie, bo prąd też drogi - ujawnił Lindemann.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.