Oto 11 letnich rzeczy, które musisz zrobić tego lata. Zdążysz!
1. Zjedz gofra z frużeliną z budki we Władysławowie. Nie pytaj o cenę ani o skład frużeliny. Weź dodatkową bitą śmietanę. Posypka? Nieprzyjemnie chrzęści w zębach, ale poproś również o nią. W ogóle poproś o każdy dodatek z menuy. Niech banany i kiwi polane sosem truskawkowym stopią się z nutellą, a ty wgryź się w tę bezkształtną maź i zjedz ją całą - tak, by aż do następnego lata robiło ci się niedobrze na samą myśl o gofrze. Zero tęsknoty, zero nostalgii.
2. Zwichnij sobie kostkę. To jak na szlaku w Bieszczadach!
3. Jedź na weekend ze znajomymi i niech plan będzie wypełniony atrakcjami po brzegi! Zabierz nie mniej niż 8 planszówek. Wybierz te z największymi pudełkami. Weź trzy powieści, które zawsze odkładałaś na później. Jeszcze rakietki do badmintona. Zabierz latawca. Zaplanu pieczenie sernika baskijskiego i kup wszystkie składniki. Weź rzutnik: na pewno obejrzycie razem sezon albo i dwa. Psy jadą z wami: będzie dużo spacerów. W okolicy jest park wodny. Kupcie karnety całodniowe. Nie, dwudniowe. Weź Xboksa: na pewno pogracie razem na kanapie! Wróć do domu po dwóch dniach siedzenia w domku, picia i jedzenia zamówionej pizzy, bo w sumie to nic więcej wam się nie chciało robić i jakoś tak nikt nie mógł się określić, na co ma ochotę.
4. Czekaj na zachód słońca z różowym niebiem i oznacz Kaskę Sochacką na Insta.
5. Poznaj kogoś ciekawego na ostatnim turnusie na Zakynthosie i przeżyj trudne rozstanie, by jesienią móc normalnie wrócić do płaczu, słuchania playlisty "Sad Indie Folk Love Songs" i energicznego rozdrapywania świeżo zabliźnionych ran na sercu.
6. Zrób własny stragan z lemoniadą! Może i nie zarobisz dużo i nie będziesz mieć normalnej umowy, ale to tak jak w twojej obecnej pracy. Z tą różnicą, że będziesz szczęśliwsza i ludzie będą cię bardziej szanować.
7. Zostań w domu. Następna ceremonia zasłaniania okien, by światło słoneczne nie zaburzało twojego marazmu i sesji słuchania zapętlonej dyskografii The National, dopiero za rok.
8. Ostatni moment na twój paragon grozy za dorsza z frytkami i surówką oraz piwo. Temat wydaje się przegrzany, ale zawsze jest szansa, że dziennikarzowi jakiegoś portalu zabraknie pomysłu na tekst i zrobi z twojego story na Insta niesamowicie klikalny nagłówek.
9. Jeżeli jesteś tym dziennikarzem, nadrób też inne zapomniane letnie tematy: ceny czereśni, barszcz sosnowskiego, nieobyczajne wybryki Polaków zagranicznych kurortach, legenda miejska o strzykawkach znalezionych w piaskownicy, wzruszająca historia o chłopcu, który zawstydził turystów w bryczkach nad Morskim Okiem i przeszedł całą drogę pieszo. Po wrześniu to już tylko ceny zniczy i ceny karpii.
10. Zacznij wreszcie na poważnie temat kitesurfingu! Wpisz coś kitesurfingowego w Google i znajdź kitesurfingową grupę na Fejsie. Napisz kilka razy "kitesurfing". Potem od niechcenia narzekaj znajomy na te dopasowane do Twoich zainteresowań reklamy sprzętu do kitesurfingu w internecie.
11. Jedź na jeszcze jeden festiwal, ostatni tego lata. Bilety na On Air! w Warszawie są tutaj. Śmiało, dobrze wiesz, że już zregenerował_ś plecy, emocje i budżet po Gdyni, Płocku i Katowicach. Poza tym dobrze wiesz, że nie ma lepszego soundtracku do końca lata niż Tame Impala.
To jest ASZdziennik, ale na festiwal On AIR w Warszawie naprawdę warto się wybrać nie tylko dlatego, że to ostatni taki festiwal tego lata. Szczegóły i bilety tutaj, a pełny skład i rozkład ponżej!