- Wiem, że miliony ludzi żyją w błogiej nieświadomości i stanowią łatwe ofiary dla każdego, kto zechce wywieźć ich na odludzie, odciąć kończyny i spuścić krew - mówi nam 24-latek, rozglądając się czujnie na boki. - Ja jestem inny. Wiem, że mordercą może być każdy.
Jak udało nam się ustalić, Patryk obecnie wybiera się na dwa-trzy tygodnie na wieś. W zacisznej sennej osadzie ma zamiar się zregenerować, odpocząć, a także nie dać się zabić.
- Nie raz oglądałem na ekranie zbrodnię, która wstrząsnęła małą, z pozoru zwyczajną społecznością - tłumaczy nasz rozmówca. - To właśnie wtedy na jaw wychodzą dawne demony i sekrety z przeszłości.
Patryk wie, że seryjnym mordercą żyjącym spokojnie w cichej wiosce może okazać się każdy: nowobogacki z willi nad rzeką, pani Wanda ze sklepu wielobranżowego albo organista w drewnianym kościółku. A może: zwłaszcza organista w drewnianym kościółku.
- W mniejszych miejscowościach w tradycyjnie katolickiej Polsce często nie podejrzewa się o zbrodnie osób związanych z Kościołem - podkreśla Patryk, który z licznych tekstów dowiedział się już, że zło może czaić się także w pobliżu ołtarza.
- W lesie też mogą się ukrywać zabójcy - dodaje. To ważne ostrzeżenie dla dzieci, spacerujących młodych kobiet i w ogóle wszystkich naiwnych, którzy beztrosko chodzą na grzyby, nie myśląc o tym, że w gęstym poszyciu łatwo ukryć ciało.
Nawet jeśli - co mało prawdopodobne - w czasie wakacji 24-latka nie zginie nikt w okolicy, kto wie, co przydarzy się jesienią, kiedy Patryk wróci do miasta na studia.
- Często zapominamy, że mordercze skłonności mają też ludzie znani i wykształceni, np. profesorowie uniwersytetu - mówi student, który zawsze ma się na baczności, kiedy idzie na dyżur na zaliczenie ustne lub "przypadkiem" spotyka znajomego wykładowcę w kawiarni.
Jedno jest pewne: kiedy tylko pojawią się pierwsze trupy, zbrojny w swoją wiedzę Patryk postara się zgłębić sekrety pokręconej psychiki zabójcy i odkryć, z jakich przyczyn zabija.
Bo do tego, kto jest mordercą, dojdzie od razu.