Fot. Twitter/gromota/123rf.com.
Reklama.
Ksiądz Woźnicki nie ma łatwego życia na trasie z wiernymi. Wcześniej jego owce zapomniały o pierwszeństwie ich pasterza w kolejce do toalety. Słusznie zostali za to nazwani "tłuszczą", "hołotą" i "hordą".
Teraz okazuje się, że nie znają nawet sposobu podawania księdzu porannej kawy lub herbaty. Przykro.

Rozsierdzony duchowny zwrócił uwagę starszej kobiecie, że jego napój należy podawać w CISZY (jako że nie wiadomo, czy akurat nie wisi na łączach z samym Stwórcą). Tylko skąd wiedzieć, na co akurat ma chęć duchowny?
Podejrzewamy, że najlepiej przygotować mu oba trunki jednocześnie.
Bardzo możliwe, że w tym wypadku ks. Woźnicki wybrał jednak kawę. Wskazuje na to werwa, z jaką zwyzywał jeszcze inną kobietę, która miała czelność poruszyć kwestię noclegu dla jej matki.
"Durna baba" - skwitował duchowny. Tak jak zapewne zrobiłby to sam Jezus.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.