10 funkcji, które przekonałyby mnie do smartwatcha
ASZdziennik
12 lipca 2022, 13:34·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 lipca 2022, 13:34
O rany. Wyszedł kolejny gadżet, który podobno TRZEBA MIEĆ. Nie wiem, czy do szczęścia - obok konsoli mobilnej, tabletu, laptopa, i telefonu, które służą mi głównie do oglądania seriali - potrzebuję w życiu kolejnego świecącego ekranu. Dlatego stawiam technologii surowe wymagania i mam wobec niej wysokie oczekiwania.
Reklama.
Reklama.
Oto 10 funkcji, które przekonałyby mnie, że warto kupić sobie smartwatcha.
1. Powiadomienia push, kiedy zaczynam kompromitować się w towarzystwie
Tydzień temu w pracy ktoś zaczął temat seriali. Pomyliłem Kate z Katy i przez pół godziny opowiadałem o innej piosence niż ta z tego serialu. Co prawda nikt się nie zorientował, ale mógł. Czy smartwatch nie mógłby robić fact checku na żywo? A na randkach przydałoby się jakieś pikanie, kiedy nagle podwyższa mi się tętno, gdy zapominam, czy jego ulubiona ciocia to Hania, czy Marzenka. A powiedział to w poprzednim zdaniu.
2. Tłumaczenie merdania psa na język polski
Chcę wiedzieć, czy Fąfel merda, bo szczerze cieszy się, że mnie widzi, czy merda, bo wie, że zaraz dostanie smaczka za to, że tak uroczo merda. OK, może nie jest to killer-feature, bo i tak wiem, że Fąfel to mój najlepszy przyjaciel, ale miłoby mieć potwierdzenie tej przyjaźni w jakiejś apce. Smartwatch musiałby też monitorować sen i dostarczać dowodów, że człowiekowi śpi się lepiej i zdrowiej, gdy w tym samym łóżku śpi też pies. To jedyny eksperyment na zwierzęciu, jaki popieram.
3. Jakieś takie buczenie albo pikanie, kiedy przy rodzinnym stole poruszane są niewygodne tematy i trzeba znaleźć pretekst do ucieczki
Chodzi o proste, ale brzmiące na PILNE i WAŻNE pikanie, np. "piii-piii-piii", podobne do tego z seriali medycznych, kiedy z pacjentem jest coraz gorzej, a lekarze zaczynają biegać. Wujek z ciocią pytają, kiedy przyprowadzisz kawalera, smartwatch robi ważne "piii-piii-piii", z przerażeniem spoglądasz na smartwatcha, rzucasz "rany boskie!", zrywasz się z krzesła, potrącasz i wylewasz herbatę, wybiegasz z pokoju, nie wracasz. Tego potrzebuję.
4. Czujnik dokonujący analizy impedancji bioelektrycznej
Nie mam pojęcia, co to oznacza. Ale wyobraźcie sobie taki dialog z hejterem smartwatchy:
- O... Masz smartwatcha... I co, mierzy ci kroki, tak? I tętno. I playlist możesz posłuchać. Uuu, pewnie i godzinę pokazuje. Wow, no super. Phi.
- Tak, ale ma też czujnik dokonujący analizy impedancji bioelektrycznej*.
- ...
Tak, po prostu czasami chciałbym powiedzieć kilka trudnych słów tylko po to, by zamknąć usta hejterom.
(* - A tak naprawdę czujnik analizy impedancji bioelektrycznej (BIA) może mierzyć budowę ciała, na przykład masę mięśni szkieletowych lub masę tkanki tłuszczowej. Czujnik przesyła przez ciało mikroimpulsy elektryczne, aby mierzyć ilość tkanki mięśniowej, tkanki tłuszczowej i wody w ciele. I naprawdę ma to smartwatch Galaxy Watch4.).
5. Fajne kolorowe światełka
To ważne, jeżeli nie najważniejsze. Mój pierwszy elektroniczny zegarek z I komunii miał prawie wszystko (osiem melodyjek, stoper, informacja o bieżącym dniu tygodnia). Monochromatyczny ekran był poważnym ograniczeniem, jeżeli chodzi o design, efekt modowy i wrażenie, jakie robił w towarzystwie. Dlatego przydałyby się światełka: zielone, czerwone, tęczowe, migające. Biorę wszystkie.
6. Automatyczne powiadamienie Mariusza i Pauliny, że przejechałem na rowerze więcej od nich
OK, nie lubię się chwalić, ale chcę, by Mariusz i Paulina wiedzieli, na czym stoją. Jestem prawie pewien, że w ubiegły weekend nie zrobili tych 60 kilometrów. Jestem pewien, że biegam częściej, więcej, szybciej, a jeżeli Galaxy Watch4 wprowadziłby tu element rywalizacji, to chyba nikt nie miałby nic przeciwko temu? W końcu jeżeli nie kłamią, to chyba nie mają się czego obawiać? To zadziała tylko motywująco.
7. Gromadzenie dowodów na chrapanie mojego partnera
Wiem, że on wie. Problem w tym, że nie mam na to twardych dowodów. Jeżeli smartwatch jest taki przydatny i mądry, to powinien udowodnić, że ja nie chrapie, tylko Krzysiek. Dlatego potrzebny mu monitoring zdrowego snu i nagrywanie chrapania. I jemu też kupię tego smartwatcha. Chyba że okaże się, że to Fąfel chrapie, a jemu to wybaczę wszystko.
8. Uratowanie mnie, gdy pójdę na grzyby i zabłądzę w lesie
To nie moja wina, że pojawiły się kurki i podgrzybki, poszedłem do lasu i zabłądziłem. Żyjemy w XXI wieku i najwyższy czas przestać polegać na swojej orientacji w terenie i osądzie własnych umiejętności bushcraftowych. To nie jakiś 2010 rok i nie trzeba wiedzieć, od której strony mech obrasta kamień. Jestem w stanie zainwestować w smartwatcha, jeżeli będzie miał kompas, mapy, doprowadzi mnie z powrotem do auta.
9. Uratowanie mnie, gdy utknę na kanapie bez dostępu do pilota
Czasami każdy może znaleźć się w niekomfortowej sytuacji: na przykład kiedy znajdujesz wreszcie wygodną pozycję a wtem paru odcinkach okazuje się, że trzeba dać na "oglądam dalej". Możliwość zmiany serialu z poziomu smartwatcha to funkcja obowiązkowa, a smartwatch powinien zastąpić mi pilota do smart TV. I nie pogniewałbym się za apkę do zamawiania jedzenia.
10. Coś magicznego, dzięki czemu nigdy nie zapomnę go z domu i nie będę musiał się wracać z przystanku autobusowego
A, że pasek na rękę? No może być.
Tak naprawdę smartwatch Galaxy Watch4 rzeczywiście ma większosć funkcji, o których pisaliśmy, choć brzmią jakby były zmyślone. Więcej o niezwykłych funkcjach Galaxy Watch4 przeczytacje tutaj!