logo
Fot. Piotr Molecki/East News
Reklama.

Wiemy o tym z relacji samej naczelniczki poczty - Agnieszki Głazek - opublikowanej w kieleckiej "Gazecie Wyborczej".

Jak opowiada, powiedziała ministrowi, że tankowanie jest coraz droższe, ona ma kredyt, a minister nie zna takich problemów, bo dużo zarabia. Na to Cieślak miał dobrodusznie poradzić, że ona też może kandydować do Sejmu. To niezwykle proste rozwiązanie i warto wcielić je w życie zamiast wciąż stemplować listy i narzekać.

Następnie według relacji naczelniczki została wezwana do dyrektora regionalnego, który przekazał, że wpłynęła nią skarga ministerialna za rozmowy o polityce z ministrem. Dyrektor miał też powiedzieć, że jeżeli sama nie odejdzie z pracy, zwolnią ją dyscyplinarnie.

- Dowiedziałam się, że przez 10 minut rozmowy ze mną pan poseł poczuł się osaczony, dlatego muszę stracić pracę - powiedziała Agnieszka Głazek "Wyborczej". Być może będzie to dla sfrustrowanych z niewiadomych powodów Polaków nauczka, że nie warto krytykować posłów, bo mogą zgłosić się do ich szefa i będzie koniec balu.

A oto wyważony głos Michała Cieślaka w tej sprawie:

logo

Poseł nie precyzuje, jakie to grube słowa padły w rozmowie, z pewnością były jednak potworne.

Cieszymy się z tego, że mimo traumatycznego doświadczenia Cieślak wykazał, jak sam pisze, "troskę o innych klientów" i chce obronić przed hejtem inne potencjalne ofiary.

Już nigdy nikogo z nas nie obrażą na poczcie słowami, że paliwo jest drogie.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.