
Reklama.
"Jakaś zła dusza chciała przerwać spotkanie w Białymstoku "zawiadamiając" o bombie. Policja przyszła, ale nikogo to nie ruszyło (Lewacy by zwiali w panice), a ja zagroziłem, że jak zerwą spotkanie to jutro "zawiadomię" o bombie na ich posterunku i będą "musieli" go opróżnić!!!" - czytamy we wpisie lidera Konfederacji.
Sytuacja conajmniej nietypowa, bo nie co dzień zdarza się ostrzegać funkcjonariuszy policji, że jeżeli nie odstąpią o wykonywanych obowiązków, to popełni się przestępstwo.
Jeżeli jednak Korwin-Mikke rzeczywiście zagroził w ten sposób policjantom i nie spotkały go za to żadne konsekwencje, to może znaczyć, że nie potraktowano go poważnie.
Czyli jak zwykle.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.