logo
Fot. Facebook/Skamiejka
Reklama.

"Dzisiaj obchodzimy kolejne urodziny założycielki niniejszego lokalu, nie jest to jednak moment odpowiedni na ich świętowanie. Wszystkie oczy, w tym i nasze zwrócone są na wojnę, która dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą. Jeśli ktoś posiada jakieś wątpliwości odnośnie naszego stanowiska, oznacza to, że absolutnie nie ma pojęcia, kim jesteśmy i co sobą reprezentujemy" - napisała na Facebooku rosyjska restauracja, która zmieniła sobie logo na niebiesko-żółte, a sam post zakończyła słowami "СЛАВА УКРАЇНІ! ГЕРОЯМ СЛАВА!".

Jak czytamy dalej, do restauracji dzwonią ludzie z telefonami w rodzaju "wypi**dalać", co jest takie średnio udane, bo telefon odbierają na przykład pracownicy z Ukrainy. Na Mapach Google ludzie wypisują im też recenzje w stylu (cytujemy, sprawdziliśmy) "Obrzydliwe putinowskie żarło", "Nie dla wspierania rosyjskiej kuchni" albo "Nakarm Putina".

Jak ostatnio sprawdzaliśmy, to nikt nie zabijał ludzi blinczykami, Pani Tamara lepiła pierożki, a nie składała iskandery, zaś Putin stołował się na Kremlu, a nie wpieprzał barszcz w Skamiejce. Być może jednak przez ostatnie kilka dni coś się zmieniło.

"Pamiętajcie także proszę, że Rosja/Rosjanie =/= Putin i jego imperialistyczne zapędy" - pisze restauracja, do której apelu chcielibyśmy się przyłączyć. Myślimy nieśmiało, że za wojnę nie są odpowiedzialni ludzie, którzy wyemigrowali z Rosji i Białorusi BYĆ MOŻE WŁAŚNIE DLATEGO, że nie chcieli, żeby rządzili nimi Putin i Łukaszenka. I że słabo mieć pretensje o oblężenie Kijowa do takich na przykład Białorusinów w Polsce, których wielu przyjechało tutaj po tym, jak nic nie dały ich protesty po sfałszowanych wyborach 2020.

Ale co my tam wiemy.

Pewnie po prostu skusiły nas te putinowskie pierożki.

To jest ASZdziennik, ale to prawda.