fot. 123rf.com, wikimedia.commons.org
Reklama.
I to w zasadzie całkowicie wystarczy, aby wytłumaczyć jazdę z prędkością 75 km/h na drodze z ograniczeniem do 50 oraz przejeżdżanie przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle – czego dopuścił się kierowca samochodu, którym Prezes Kaczyński jechał do kościoła.
Oczywiście nie sposób stwierdzić, czy szofer wykonywał polecenia swojego szefa, który bardziej niż o zasady bezpieczeństwa martwił się o to, że nie usłyszy pierwszego "Pan z wami", czy jednak to w zawodowym kierowcy obudził się pirat drogowy i bez względu na rozsądek i usilne prośby swojego pasażera, postanowił on poczuć się jak bohater "Szybkich i Wściekłych".
Tak, jak nie sposób określić, czy takie postępowanie może być zakwalifikowane jako stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Możemy jedynie spekulować.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.