Fot. materiały prasowe, 123rf.com
Reklama.
30-latek wybrał się na film nie wiadomo dlaczego, bo z jego konstrukcją psychiczną powinien oglądać raczej walki w klatkach. Marcina, człowieka o czarnym sercu, nie wzruszył nawet fakt, że akcja obrazu toczy się niespiesznie, a ważną rolę gra w nim mądre dziecko.
- Wolę kolorowe filmy, gdzie więcej się dzieje - mówi przesiąknięty cynizmem 30-latek, który chyba sądzi, że blisko dwie godziny rozmów między wrażliwymi ludźmi to nie jest fabuła.
Prawdopodobnie nigdy w życiu nie zaznał też czułości ani nie czytał książki "Star Child".
Jak potwierdzają sąsiedzi z jego rzędu w kinie, oczy wypranego z uczuć Marcina nie zwilgotniały nawet wtedy, gdy mały chłopiec mówił o tym, że drzewa porozumiewają się ze sobą za pomocą systemu rurek.
Ten 30-letni potwór z Wrocławia twierdzi, że już dawno o tym słyszał i to od kogoś, kto lepiej znał się na dendrologii.
Co być może najstraszniejsze, Marcina nie wzruszył nawet Debussy w ścieżce dźwiękowej.
Zwyrodnialec woli Straussa.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.