
REKLAMA
Po latach oczekiwań i nadziei wiązanych z rzekomą zdolnością zwierząt do "mówienia ludzkim głosem" w wigilię Bożego Narodzenia, podopieczni złamali wreszcie zmowę milczenia.
Efekty świątecznej magii okazały się jednak zgoła inne, niż dotychczas przewidywano.
Zamiast nieustannych wyznań bezgranicznej miłości, których po pupilach spodziewali się ich opiekunowie, psy i koty zaczęły bowiem mówić dokładnie to, co do tej pory wyrażały jedynie pomrukami, szczeknięciami i miauknięciami.
– Mieszkamy razem od siedmiu lat, ale od sześciu wiem doskonale, że Maciej spotyka się z innymi psami, kiedy wychodzi z domu – mówi ASZdziennikowi Bruno, siedmioletni kundelek. – Codziennie pachnie innym psem, a często też kotem, królikiem lub nieokreślonym gadem bez sierści. Już dawno przestałem mieć nadzieję, że to tylko tymczasowy kryzys w naszej relacji. Maciej po prostu znalazł sobie nową rodzinę.
– Cały dzień tłumaczę mu, że jestem weterynarzem, ale Bruno nie daje się przekonać – wyjaśnia Maciej. – W południe obwieścił, że ze względów praktycznych możemy pozostać współlokatorami, ale nie pozwoli mi się tak dalej traktować, zresztą podobno i tak dużo lepiej dogaduje się z panią Gosią, na którą czasem wpadamy na spacerach. Bruno, czy ty nie rozumiesz, że pracuję, żeby zapewnić ci godny byt?!
Nastroje popsuły się także w wielu innych domostwach. Ola i Jurek, małżeństwo opiekujące się kotami Kitkiem i Kropką, od rana przeżywa poważny kryzys. Oboje przyznają, że czują się zastraszeni, choć do tej pory myśleli, że ich koty po prostu kochają ich na swój własny sposób.
– Jesteście nic niewartymi idiotami, którzy nadają się tylko do podawania jedzenia i sprzątania kuwety! – krzyczą nieustannie koty, od kiedy o trzeciej rano postanowiły obudzić swoich opiekunów, zrzucając z parapetu kolejną doniczkę. – Myślicie, że nie widzimy, że kąpiecie się tylko raz dziennie, brudasy? Nie ma z was żadnego pożytku, odrażające poczwary! Bez nas nic nie znaczycie, wy bezwartościowe ścierwa głupsze od labradora z czwartego piętra!
– Nie wiem, jak długo tak wytrzymam – wyznaje zapłakana Ola. – Od rana powtarzają, że moje życie jest jednym wielkim kłamstwem opartym na iluzji szczęścia dyktowanej przez kapitalistyczny kult pracy i materializmu, a sama nie mam nic do zaoferowania światu...
– Marnujesz swoje żałosne jestestwo, a kiedy umrzesz, wszyscy o tobie zapomną! – wtrącają z kuchni koty.
–...może Kitek i Kropka mają rację? Może to wszystko rzeczywiście nie ma sensu? Po co właściwie piekę ten makowieć?
– Marnujesz swoje żałosne jestestwo, a kiedy umrzesz, wszyscy o tobie zapomną! – wtrącają z kuchni koty.
–...może Kitek i Kropka mają rację? Może to wszystko rzeczywiście nie ma sensu? Po co właściwie piekę ten makowieć?
Na te wyjątkowe okoliczności uruchomiony został specjalny całodobowy telefon zaufania oraz infolinia, na której opiekunowie w potrzebie mogą nieodpłatnie skonsultować się z behawiorystą lub etologiem.
Wygląda jednak na to, że linie szybko zostały przeciążone złośliwymi telefonami od dalmatyńczyków, kotów syjamskich i chomików dżungarskich.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.