
Reklama.
A ty dalej mówisz na tenisa stołowego "pingiel" i myślisz, że jesteś w to taki świetny, chociaż nawet nie masz żadnego medalu z Tokio.
Wiemy już także, że to nie koniec trofeów, które przywiozą z igrzysk paratenisiści stołowi. Już w poniedziałek rano będziemy mogli zobaczyć, jak Rafał Czuper, nasz drugi finalista w turnieju indywidualnym, gra o złoty medal z Francuzem Fabienem Lamiraultem.
Dobre wyniki dzisiaj i wczoraj osiągnęło więcej polskich olimpijczyków z różnych dyscyplin. Polecamy waszej uwadze na przykład Bartosza Górczaka, który paralekkoatletykę zaczął trenować dopiero dwa lata temu, a teraz zdobył 4. miejsce w pchnięciu kulą. Jak wiemy, dwa lata to mniej więcej tyle, ile przeciętnemu człowiekowi zajmuje pogodzenie się z tym, że może jednak warto przestać odnawiać ten nieużywany karnet na siłownię.
A już dziś w nocy - tak gdzieś między drugą a trzecią polskiego czasu - można będzie oglądać, jak w biegu na 1500 m startują paraolimpijczycy, którzy normalnie relacjonują igrzyska dla ASZdziennika: Aleksander Kossakowski i jego przewodnik Krzysztof Wasilewski. To teraz nasi koledzy, więc nie możemy spać, tylko musimy oglądać.
Pocieszając się, że za 4 lata igrzyska będą w Paryżu.
To jest ASZdziennik, ale to wszystko prawda. #kibicujemyparaolimpijczykom