Fot. TVN24
REKLAMA
Całe zdarzenie w parku w Nowym Dworze Gdańskim nagrały kamery monitoringu. O tym, że z worka wrzuconego na środek stawku słychać przeraźliwe miauczenie, dorosłych i służby powiadomiły dzieci.
Na nagraniu z monitoringu widać, jak mundurowi próbują wyciągnąć worek bosakiem, ale bez rezultatu. Nikt nie chciał też wejść do stawu, by uratować kociaki. I wtedy do akcji wkroczyła pani Klaudia. Nie wahała się ani sekundy - wskoczyła do wody, by uratować życie zwierzakom.
- Widząc, że strażacy nie są w stanie bosakiem sięgnąć tego worka, a worek coraz bardziej zanurzał się pod wodę, nie widząc też zainteresowania nikogo wejściem do wody, nie wahałam się - mówi pani Klaudia w rozmowie z TVN24.
Po chwili kociaki były już na brzegu, a pani Klaudia po wyjściu z wody (sama wydostała się ze stawu, bo nikt jej nie pomógł) zaczęła reanimację. Udało się uratować życie dwóm kotkom. Zaopiekowała się nimi pani - zero zaskoczenia - pani Klaudia: zabrała je do weterynarza, a potem do swojego domu.
Później okazało się, że koty wrzuciła do wody 67-letnia kobieta. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi jej do pięciu lat więzienia.
Pani Klaudii grozi zaś podziw, szacunek i wdzięczność milionów ludzi. A także dużo miziania, tulenia, mruczenia i trochę nowej sierści w domu.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.