
Reklama.
Żewłakowowi zajmującemu stanowisko dyrektora sportowego Motoru Lublin groziły nawet dwa lata więzienia. Sąd jednak zdecydował się potraktować go łagodniej. Były piłkarz dostał trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów, 20 tys. zł grzywny i nakaz wpłaty 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Żewłakow chce jednak złagodzenia wyroku. Swoje stanowisko motywuje tym, że komplikuje mu on życie i sprawy zawodowe. Wolałby, żeby sąd zabrał mu prawo jazdy tylko na dwa lata, a przyznał wyższą karę finansową.
- Pozbawienie mnie możliwości prowadzenia samochodu przez okres trzech lat komplikuje mi życie i moje sprawy zawodowe. Samo dojeżdżanie do Lublina będzie problemem - powiedział.
Teraz Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście przyjrzy się, czy faktycznie wydał wyrok utrudniający życie i jeśli tak, to go zmieni i przeprosi. Bo przecież wyroki nie polegają na utrudnianiu winnym przestępstw i wykroczeń życia.
To jest ASZdziennik, ale Michał Żewłakow nie został zmyślony.