
Reklama.
- Zacząłem od prostych wariacji, a potem jakoś tak samo poszło - mówi 30-latek, który na początku chciał tylko sprawdzić, czy Hiszpania musi wygrać ze Słowacją, ale godzinę później wyliczał już szanse na czerwone kartki przy użyciu zbioru zdarzeń elementarnych.
Nic jeszcze nie zapowiadało katastrofy, kiedy kibic przy tabeli szacował formę Wojciecha Szczęsnego na podstawie deski Galtona i przestrzeni probabilistycznej.
- No ale z golami to już sama mi wjechała mechanika kwantowa - przyznaje ze skruchą Marek, który jakoś tak pomyślał o tym, że - teoretycznie - może istnieć sześciu równoległych Lewandowskich i każdy w danej sytuacji zachowa się inaczej.
- Spokojnie kończyłem obliczenia, kiedy nagle usłyszałem wielkie BAM - relacjonuje narodziny nowych kosmosów Marek, ojciec sześciu światów. Prawdopodobnie winny jest fakt, że Marek - zamiast jak Pan Bóg przykazał trzymać się klasycznej dekoherencji środowiskowej niezdeterminowanej superpozycji - poszedł w hipotezę Everetta.
Są już wstępne informacje, co dzieje się we wszechświatach powołanych do życia przez fana biało-czerwonych. W pięciu z nich polscy piłkarze rozgrywają niekończący się mecz ze Szwecją. Natomiast w jednym prawdopodobnie każdy z nas po śmierci będzie powtarzał swoje życie od początku, ale jeszcze nie wiadomo.
- Przepraszam - mówi 30-latek wszystkim, którzy mają mu to za złe. Jak dodaje na swoje usprawiedliwienie, jego matematyczno-fizyczny trud nie poszedł jednak na marne.
Bo dzięki niemu może nam przekazać z całą pewnością, że Polska dzisiaj przegra 2:1.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.