Fot. Martyna Niećko/Agencja Gazeta, Agnieszka Sadowska/Agencja Gazeta, Michał Ryniak/Agencja Gazeta
REKLAMA
Tylko dlatego, że ich pastwisko miało znajdować na działce przy rezydencji abp. Głodzia, który kupił je dla nich od miasta z 99-procentową bonifikatą.
Jak twierdzi posłanka, teren pozyskany przez przyjaciela zwierząt abp. Głodzia miał być wykorzystywany do wypasu ssaków z rodziny jeleniowatych zamiast do kultu religijnego. Ma to potwierdzać m.in. fakt, że przez 10 lat nie zobaczyliśmy żadnej dokumentacji z prowadzonych na działce - według Kościoła - spotkań duszpasterskich, a za to zobaczyliśmy foty, jak daniele pasą się obok kapliczek.
Dlatego właśnie Maciejewska wnioskowała u gdańskich urzędników o kontrolę tego, jak użytkowane były grunta.
Można zadać pytanie, czy posłanka Lewicy wolałaby zamorzyć głodem biedne stworzenia, którymi z taką troską opiekował się arcybiskup, wyjednując dla nich od miasta piękne tereny. Według posłanki pewnie lepiej by było, gdyby daniele wałęsały się po szosie?!
Polacy są oburzeni postawą Beaty Maciejewskiej.
- To skandal - komentuje 32-letni Tomasz, wyborca Lewicy. - Ja tam o wiele bardziej wolę fajne jelonki niż jakieś kulty sakralne.
- Spotkań dla księży i tak jest pełno, a takie małe ładne zwierzątko musi sobie smacznie zjeść - wtóruje mu 38-letnia Alina, której najpierw pokazaliśmy, jak wygląda mały daniel, a potem, jak wygląda biskup na nabożeństwie.
Sprawą zainteresowało się już Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Posłance Maciejewskiej za jej nieludzką postawę grozi smutne spojrzenie daniela.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty zostały zmyślone, ale Beata Maciejewska naprawdę załatwiła we władzach miasta kontrolę byłych gruntów abp. Głodzia.