Makabryczna historia z Czech, która zelektryzowała także Polaków ma swój ciąg dalszy. Policja ujawniła nowe fakty w sprawie bociana Bukáčka B., który 28 maja ze skutkiem śmiertelnym wyrzucił z gniazda jedno ze swoich dzieci.
- Bukáček B. w momencie popełnienia przestępstwa był kompletnie pijany. Miał we krwi niemal 2 promile alkoholu - podała dziś czeska policja.
Bocian z miejscowości Mladé Buky w regonie Trutnov stracił partnerkę. Jego konkubina zginęła w tragicznym wypadku, porażona przewodami wysokiego napięcia. Bukáček B. został sam z czwórką dzieci na utrzymaniu.
Według relacji sąsiadów sytuacja załamała go psychicznie. Zaczął pić, stracił pracę, zaniedbywał pisklęta, które z głodu traciły siły. W końcu, w akcie desperacji, wypchnął z gniazda najsłabsze i najmniejsze pisklę.
Bociana ledwo udało uratować się przed linczem. Nie pomogły jego tłumaczenia o prawach natury, doborze naturalnym i fakcie, że ptaki brodzące nie działają zgodnie z ludzką moralnością. W oczach społeczeństwa stał się potworem - mordercą dzieci.
Teraz Bukáčkowi B. grozi od 10 do 25 lat pozbawienia wolności. Czyli praktycznie dożywocie, bo średnia życia bocianów to około 9 lat.
To jest ASZdziennik, ale ludzi naprawdę zdenerwował dobór naturalny.