Fot. sjp.pwn.pl
Reklama.
Ale tak nie będzie, bo kapituła plebiscytu PWN napisała cudowne stanowisko, w którym jasno i precyzyjnie argumentuje, czemu wybór wyrazu, który zaczął znaczyć tyle co "wow laska jest lewicowa ale beka xddd" to już jest przesada.
I ponieważ prawdopodobnie nie napiszemy tego lepiej, po prostu wam je tu wkleimy:
W tegorocznym plebiscycie otrzymujemy wiele zgłoszeń słowa Julka/julka (można zapisywać wielką lub małą literą). Jest to efekt zorganizowanych akcji pod różnymi hasłami, m.in. „Pomóż Julkom utrzeć nosa”.
Rzeczownik odimienny Julka/julka z Twittera pierwotnie był lekceważącą nazwą pewnego typu zachowań, lansowania w mediach społecznościowych poglądów liberalnych czy lewicowych bez otwartości na dyskusję. Takie osoby z pewnością istnieją i to słowo w normalnych czasach nie powinno dziwić czy obrażać bardziej niż zeszłoroczne słowo zwycięskie alternatywka.
Jednak wraz z zaostrzeniem konfliktu społecznego julka jest w zgłoszeniach plebiscytowych coraz częściej definiowana w odniesieniu do poglądów, a nie zachowań. Podobną metamorfozę przeszło określenie prawicowego aktywisty – kuc. W sytuacji, w której wyśmiewane „julki” są bite na ulicach, kapituła plebiscytu na mocy regulaminu zdecydowała, że nie wygra słowo wyśmiewające czyjeś poglądy.
Nie będziemy przemilczać tych zgłoszeń, ale w statystyce wyników nie uwzględnimy słów zaostrzających konflikt społeczny. Z podobnej przyczyny pominęliśmy w ubiegłym roku słowo p0lka, zgłaszane częściej niż zwycięska alternatywka.
Marek Łaziński
Bartek Chaciński
Ewa Kołodziejek
Anna Ewa Wileczek
P.S. A tak naprawdę pamiętacie chyba, że prawdziwym Młodzieżowym Słowem Roku 2019 wcale nie została żadna "alternatywka", tylko "dekarbonizacja".
logo