
Reklama.
Według "Niezależnej" przodkinią Bidena jest księżniczka cieszyńska Małgorzata, pra(tutaj dodajcie jeszcze 10 "pra")wnuczka Mieszka. Wyszła ona za angielskiego barona Simona de Felbrigga, a potem już tylko osiemnaście pokoleń i cyk, narodził się Joe Biden. Czy to nie piękne?
To duża ulga dla polskiej prawicy, która do tej pory nie była pewna, czy wolno akceptować Bidena jako głowę państwa Stanów Zjednoczonych, ale teraz już wie, że spoko, może być.
Z uwagi na długi czas, jaki upłynął między żywotem Mieszka a Joego Bidena, nie ma jednak co ulegać hurraoptymizmowi, a raczej zachować ostrożny sceptycyzm. Dopiero czas pokaże, czy Biden w hołdzie dla przodków zaprowadzi w Białym Domu piastowskie zwyczaje - takie jak postrzyżyny, oślepianie krewnych i wyszczerbianie mieczy na bramach zdobytych grodów - czy też zatracił już staropolskie dziedzictwo.
Co więcej, polskie pochodzenie to niejedyna oczywista zaleta Bidena sprawiająca, że będzie wielkim przyjacielem Polski i prezydentem o wiele lepszym niż Donald Trump - który, jak dowiaduje się ASZdziennik, nie pochodził od żadnego Piasta, Jagiellona, króla elekcyjnego ani nawet pomniejszego magnata. (Smutne!)
Bo Biden do tego jest też katolikiem.
To jest ASZdziennik, ale artykuł niezalezna.pl jest prawdziwy.