
Reklama.
Tokarczuk miała doskonałą okazję do tego, by obronić wywalczony rok temu tytuł. Aby tak się stało, wystarczyło jeszcze raz przelać na papier wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją prezentuje przekraczanie granic jako formę życia.
Niestety: Polka najwyraźniej spoczęła na laurach i zabrakło jej woli walki.
- Zupełnie nie rozumiem tej taktyki: miała cały rok na napisanie nowej powieści - skomentował Michał Nogaś zniesmaczony występem Tokarczuk. - Nie wiem, na co liczyła. Z tym nastawieniem może powalczyć najwyżej w okręgówce o laur miejskiej biblioteki w konkursie na opowiadanie z wakacji, bo w światowej literaturze takich błędów się nie wybacza.
Porażka Tokarczuk jest tym bardziej bolesna, że Louise Glück ani razu nie zdobyła dotąd literackiej nagrody Nobla. Poetka nie może pochwalić się nawet własną stroną w polskojęzycznej Wikipedii. W pierwszej reakcji na werdykt komisji Tokarczuk nie kryła oburzenia.
- Mam wątpliwości zwłaszcza co do jej tomiku z 2006 roku - skomentowała po druzgocącym werdykcie komisji Tokarczuk. - Wydaje mi się, że piękno, które Glück przekształciła w nim z indywidualnej egzystencji w uniwersalne doświadczenie, było w nim zbyt surowe.
Tokarczuk to nie jedyne rozczarowanie tegorocznych literackich nagród Nobla.
Adam Zagajewski znowu nie awansował nawet do ćwierćfinału.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.