
Reklama.
- Jem jakiś gówniany catering pudełkowy i piję takie dziwne herbatki odchudzające - mówi rozżalony Kamil. - A diabły tylko siedzą i się ze mnie śmieją.
Kamilowi towarzystwa w piekle dotrzymuje też m.in. płyn do płukania, parownica i buty, których za życia nigdy nie założyłby prywatnie, bo wie, że ten model rozkleja się po miesiącu, a poza tym są brzydkie. Obecnie nie ma jednak wyboru.
- Boso nie mogę, bo te rozżarzone węgle trochę parzą w pięty - tłumaczy znękany influencer.
Na szczęście parownica i pudełka to nie wszystko. Kamil może na przykład udać się na zabieg mezoterapii igłowej albo kompletnie zmienić scenerię i pojechać na wycieczkę do kraju rządzonego przez dyktatora, bo i to udało mu się w życiu zareklamować. Ale, jak przyznaje influencer, to też się po jakimś czasie nudzi.
- Najgorsze, że jak od tego wszystkiego dostałem depresji, to kompletnie nie mam się do kogo zwrócić - mówi Kamil, który nigdy nie splamił się poleceniem followersom uczciwej psychiatrii czy psychoterapii.
I teraz może najwyżej wziąć jakieś podejrzane suple bez recepty.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.