Fot. 123rf.com / pzlow.pl
Reklama.
Polski Związek Łowiecki stworzył więc konkurs literacki "Moje pierwsze polowanie", którego celem jest "poznanie autentycznych doznań i wrażeń" dzieci, które uczestniczyły w swoich pierwszych polowaniach przed wprowadzeniem zakazu.
Co prawda nie jesteśmy już dziećmi i nigdy nie zabijaliśmy dla zabawy, ale również postanowiliśmy spróbować swoich sił.
Moje pierwsze polowanie
Nigdy nie zapomnę swojego pierwszego polowania.
To był sam koniec sierpnia. Pamiętam, że dzień wcześniej pokłóciłem się z tatą, bo nie chciałem iść spać, tylko latać i nurkować w naszym rozlewisku. Mama zawsze mówiła, że mam energii za trzy kaczki.
- Patryk - powiedział stanowczo tata. - Jak będziesz się tak zachowywać, to nie weźmiemy cię na migrację. Zostawimy cię tutaj, zobaczysz!
Strasznie się wtedy rozpłakałem. Byłem wściekły na tatę, bo to miała być moja pierwsza migracja. Całe lato nie mogłem się doczekać października. Chciałem już polecieć z mamą, tatą i rodzeństwem do ciepłych krajów. I sobie wyobraziłem, że rodzice i Sylwia, i Adam, i Natalia, i Krzysiek, i Zuza, i nawet mały Krystian, który lata dużo gorzej ode mnie, migrują, a ja nie.
I krzyknąłem do taty, że jeśli tak, to nie chcę go więcej widzieć.
Potem długo nie mogłem zasnąć. Pomyślałem, że nie powinienem był tak mówić do taty. Tak naprawdę bardzo go kocham. Obudziłem się wczesnym rankiem, żeby mu to powiedzieć, zanim jeszcze wyleci na żer, ale nie zdążyłem. Taty już nie było.
Próbowałem go wypatrzeć na niebie w pierwszych promieniach słońca, gdy nagle usłyszałem huk. Wszystkie kaczki z okolicy zerwały się do lotu. Ja też musiałem, chociaż wcale tego nie pamiętam. Serce waliło mi jak oszalałe.
Chwilę później chowaliśmy się z mamą i rodzeństwem w szuwarach. Nie wiem, ile tam siedzieliśmy, w ciszy i bezruchu, przerażeni. W końcu mama powiedziała, że możemy wyjść.
Sylwia i Adam, i mały Krystian pytali, gdzie jest tata, a mama odpowiadała, że na pewno nic mu nie jest i niedługo wróci. Ale nie wrócił.
Nigdy go już nie widzieliśmy, a ja nie zdążyłem go przeprosić i powiedzieć, że go kocham. I muszę z tym żyć do końca życia.
Tak wspominam moje pierwsze polowanie.
To jest ASZdziennik, ale konkurs PZŁ nie został zmyślony. Własne opowiadania można przesyłać na adres pzlow@pzlow.pl