To się nazywa pójść za ciosem! Wczoraj poseł Jan Kanthak - zapytany w telewizji, na czym w zasadzie polega ideologia LGBT - ujawnił, że w San Francisco są specjalne sklepy mięsne dla osób niehetero. Gdy tylko zwiedziały się o tym polskie queerowe środowiska, nie marnowały czasu. Oto i ona: pierwsza polska kiełbasa sygnowana przez ideologię LGBT.
- Teraz każdy gej, lesbijka czy osoba transpłciowa może swobodnie usmażyć na grillu u wuja swoją własną, tęczową kiełbasę - zachwala producent.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, skład nowego produktu nieznacznie różni się od tego, do czego przyzwyczaił nas klasyczny przemysł mięsny. Zawiera m.in. regulator niszczenia normalnej rodziny, wzmacniacz antypolskości oraz octan brokatu.
- W kiełbasie obok dymu wędzarniczego, czosnku czy gorczycy można też znaleźć aromat wkurzenia homofoba (identyczny z naturalnym) - opisuje producent. - Już niedługo, jako ukłon w stronę naszej klienteli, pojawi się też wegańska wersja z seitanu.
Nowa kiełbasa będzie dystrybuowana w niemieckich, francuskich i portugalskich marketach, czyli mniej więcej we wszystkich działających na polskim rynku. Do oferty obok słynnych klopsików ma też wprowadzić ją najbardziej znienawidzona przez prawicę marka, jaką jest Ikea. Nie będzie jej natomiast można zjeść na Orlenie.
Nowym produktem zainteresowały się środowiska rządowe. Choć od kwietnia dzieli nas jeszcze osiem miesięcy, Sebastian Kaleta już ogłosił na Twitterze, że będzie zgłaszać do prokuratury jedzenie kiełbasy LGBT z ćwikłą w Wielkanoc.
- To jawna obraza uczuć religijnych - zapowiada wiceminister sprawiedliwości.
Co więcej, kiełbasa to dopiero początkowy etap ofensywy, którą lobby LGBT - zainspirowane słowami posła Kanthaka - pragnie przeprowadzić w segmencie spożywczym.