Fot. 123rf.com
Reklama.
Nawet w wynajmowanym mieszkaniu.
- Odkąd mam w domu kominek, żyję sobie niczym młody drwal w góralskiej chacie w głębi podhalańskich lasów - chwali się Marcin, lokator 20-metrowej mikrokawalerki na warszawskiej Białołęce. - Wystarczył gwoździk, młotek i zamówienie fotoobrazu.
Marcin wynajął mieszkanie rok temu, ale długo nie mógł się zadomowić. Mężczyzna naoglądał się hasztaga #CabinPorn na Instagramie i dom bez rustykalnego paleniska wydawał mu się wybrakowany.
- Twardo negocjowałem, ale właściciel nie zgadzał się na wyburzenie kawałka ściany i budowę choćby niewielkiego kominka - mówi nam Marcin. - Na szczęście projektanci wnętrz przyszli z pomocą i zaproponowali rozwiązanie kompromisowe: od teraz wieczory spędzam w domu, a nad fotografią kominka powiesiłem sobie fotografię rodziny.
logo
Fotografie kominka można zamówić w dowolnym formacie: minimaliści mogą postawić go nawet na szafce w sypialn, by zasypiać wpatrując się w płomyki i iskierki, niczym na biwaku na Mazurach. Ceny zaczynają się od 26 zł, czyli kilkaset razy mniej niż murowanych odpowiedników.
- Same zalety, żadnych wad - przyznaje pani Maria z Krakowa, która zainwestowała w duży, rodzinny portret kominka o wymiarach 100x70 na płótnie. - Kominek można zainstalować nawet na ścianie nośnej, sąsiedzi nie skarżą się na dym, nie trzeba cały czas dokładać drewna.
Fotografie kominka są przyjazne środowisku, nie dymią, nie wymagają zezwoleń nadzoru budowlanego, zgody spółdzielni mieszkaniowej i straży pożarnej. Nie zużywają też prądu, jak ich youtube'owe odpowiedniki.
Użytkownicy podkreślają, że kominki doskonale nadają się na sezon wakacyjny 2020.
Bo można zamówić sobie do nich plakat zarówno z Zakopanem, jak i Łebą, by nawet w domu poczuć się jak na urlopie.
To jest ASZdzienik dla Empik Foto.