Fot. 123rf.com
Reklama.
"Mieć czy być?", "Czy to naprawdę sprawi, że będziesz szczęśliwszy?", "Czy posiadanie stało się sensem twojego życia" i "Na serio masz za dużo hajsu?". To tylko niektóre komunikaty, o które proszą spłukani Polacy z całego kraju.
Cel żądań jest jasny: ułatwić robienie odpowiedzialnych zakupów oraz oszczędzanie. Dodatkowe pytania mają uchronić Polaków przed tym spojrzeniem całej rodziny, gdy znowu wracamy do domu z niepotrzebnymi rzeczami. To zjawisko występuje coraz częściej, z reguły w pierwszy weekend po wypłacie.
Wśród zwolenników zmian jest m.in. pan Mariusz z Warszawy, który oprowadził nas po swoim mieszkaniu.
– Oto niezbędna nam sokowirówka kupiona rok temu, no była wyprzedaż w elektromarkecie – mówi pan Mariusz po zejściu do piwnicy i otarciu kurzu z wielkiego pudła. – A tu widzimy ogromną kolekcję przeterminowanych jogurtów: kupionych, bo do każdego dziesięciopaka dodawali po dwa gratis - dodaje, otwierając lodówkę.
logo
W domu pana Mariusza znaleźliśmy także frytkownicę użytą raz dwa lata temu, maszynę do waty cukrowej, 24 kupione impulsowo przecenione powerbanki i 18 durnostojek.
Na szczęście już wkrótce zagracanie mieszkania i życia może się skończyć.
– Marzę o tym, by po zakupach wrócić do domu, wbić na swoje ING i zobaczyć, że moje pieniądze nadal tam są – mówi pan Mariusz. – Ale walka jest nierówna – dodaje, wahając się, czy kupić online ten śliczny toster wypiekający na grzankach kontur jednorożca, czy też powstrzymać się i liczyć po cichu na laur Konsumenta Roku.
Dla pana Mariusza wprowadzenie dodatkowych pytań oznaczałoby także koniec z przykrymi niespodziankami w każde sobotnie i niedzielne poranki po melanżach w galerach handlowych.
– Wiem jak to jest obudzić się z bólem głowy i świadomością, że wczoraj kupiło się coś głupiego – tłumaczy Mariusz.
To jest ASZdziennik dla ING Banku Śląskiego.