Strażacy z Zawiercia w województwie śląskim uratowali w niedzielę dziki, które wpadły pod lód na zamarzniętym akwenie. Minister środowiska Henryk Kowalczyk nie może uwierzyć, że zwierzęta nie zostały dobite.
Strażacy przybyli na miejsce po odebraniu zgłoszenia od osoby spacerującej nad zalewem we wsi Słubice. Skruszyli lód tak, żeby dziki mogły dopłynąć do brzegu, a następnie przepłoszyli je w tamtą stronę. Z lodowatej wody udało im się wydobyć siedmiu z dziewięciu członków dziczej rodziny.
– Zupełnie nie rozumiem – mówi Henryk Kowalczyk. – Kiedy usłyszałem, że dziki się topią i strażacy pojechali im pomóc, myślałem, że pomogą im się utopić.
Na polecenie resortu środowiska strażacy zostaną przesłuchani. Nie wiadomo jeszcze, czy zostanie w ich sprawie przeprowadzone postępowanie karne.
To jest ASZdziennik, ale akcja ratownicza strażaków nie została zmyślona. Petycja o wycofanie się rządu z planu odstrzału dzików jest tutaj.