Fot. 123rf.com
REKLAMA
– Kiedyś lubiłem kontakt z ludźmi, dlatego zdecydowałem się na tę pracę – mówi Adam C., 37 –letni listonosz z Warszawy. - Ale im dalej po trzydziestce, tym bardziej chcę, żeby wszyscy zostawili mnie w spokoju.
Mężczyzna przyznaje, że od 4 lat nie dostarczył żadnej przesyłki poleconej osobiście. Zawsze zostawia awizo w skrzynce i wychodzi, zanim ktoś go zauważy.
– Ludzie myślą, że mi się nie chce wchodzić po schodach, ale tak naprawdę problemem są oni, ludzie – wyjaśnia Adam. – Gdyby to jeszcze wyglądało tak, że "proszę, dziękuję, do widzenia", to OK, ale oni chcą rozmawiać.
Listonosz wyjawił, że im jest starszy, tym gorzej znosi smalltalk.
– Za każdym razem, kiedy słyszę "Co słychać?" albo jakieś zdanie o pogodzie, chcę umrzeć – opowiada. – Ostatnio gdy wrzucałem awizo do skrzynek, nagle usłyszałem kroki. Odruchowo uciekłem do piwnicy i na wszelki wypadek przeczekałem tam do rana. Chyba najwyższy czas zmienić pracę...
Adam nie zdaje sobie jednak sprawy, że jego podejście do zawodu listonosza jest przez niektórych niezwykle cenione.
– Nie wiem, kto u mnie roznosi listy i paczki, ale go uwielbiam. Dzięki niemu nikt do mnie nie dzwoni i nie muszę udawać, że mnie nie ma w domu – mówi Kamila P., introwertyczka.
logo
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.