
Reklama.
Kuszące ogłoszenie zamieściła w serwisie Narodowego Centrum Kultury jedna z fundacji kulturalnych. Jej prezes oczekuje od swojej przyszłej asystentki wszystkiego, a widełki wynagrodzenia ustalił między 500 a 1000 zł. Brutto.
Nic tylko pisać list motywacyjny.
Z ogłoszenia o pracę dowiadujemy się, że do głównych (bo nie wszystkich) zadań asystentki należeć będzie m.in. obsługa korespondencji, organizacja wyjazdów, prowadzenie Fejsa, kontakt z mediami, organizacja spotkań prezesa i bookowanie mu hoteli, kontakt z uczelniami artystycznymi w Unii Europejskiej i Azji oraz pozyskiwanie sponsorów. A także organizacja koncertów, bo wiadomo, że wysoka kultura to dla fundacji priorytet.
Pierwszy miesiąc pracy to bezpłatny staż, a dalej – umowa zlecenie.
Nadal nie wiadomo, czy autorem ogłoszenia jest Bodo Kox - reżyser, który ostatnio oferował swojej asystentce podobne warunki.
Znamy natomiast wymagania, bez których o 500 złotych pensji można tylko pomarzyć.
Idealna asystentka musi wykazać się m.in. wyższym wykształceniem, rocznym doświadczeniem, prawem jazdy oraz zdolnościami sprzedażowymi.
To jest ASZdziennik. Oferta pracy nie została zmyślona. Za informację o ogłoszeniu dziękujemy Gosi.