
REKLAMA
Na imprezę jego opiekunów znowu przyszedł Paweł, który po godzinie będzie miał dosć towarzystwa i spędzi z nim na podłodze w kuchni cały wieczór.
– Jak usiądzie i zacznie ględzić, to nawet wołanie na pizzę z salonu go nie odciągnie – przyznaje Karmel. – To nie jest zły człowiek, ale wiecie, przez niego nie zdążę połasić się nawet do połowy gości na imprezie.
2-letni piesek twierdzi, że Paweł na początku domówki jak zwykle trochę pogada, pośmieje się, ale po chwili zmęczy się towarzystwem ludzi, rozmowami o pracy, polityce, dzieciach i pieniądzach, i zacznie rozglądać się za kimś małomównym i spokojniejszym. Na nieszczęście dla Karmela, Paweł doskonale wie, gdzie ma swoje legowisko.
– Po cichu zniknie z towarzystwa, usiądzie przy mnie na podłodze i tak zostanie już do końca imprezy – twierdzi Karmel. – Niezręcznie mi zostawiać go samego, więc nie mam wyjścia, ktoś musi mu dotrzymać towarzystwa – twierdzi pies, który inaczej zaplanował sobie ten piąteczek.
Jak ustalił ASZdziennik, Karmel nie jest jednak wyjątkiem, a jego los dzielą w każdy weekend tysiące psów na terenie całego kraju.
Jak bowiem wynika z sondaży przeprowadzanych wśród znajomych posiadaczy psów, aż 90% z nich przychodzi na imprezy bardziej do psa, niż do jego właścicieli.
To jest ASZdziennik. Cytaty i wydarzenia zostały tylko trochę zmyślone.