Fot. Maciej Stępień/Agencja Gazeta
REKLAMA
Jak ujawniła antropolożka Maria Świetlik w Gazecie.pl, panelistki tegorocznego Konkresu Kobiet miały do dyspozycji VIP-owską toaletę i darmowe posiłki w restauracji, a pracownice ochrony stały w tym czasie przez kilkanaście godzin bez przerwy na odpoczynek lub posiłek.
Kongres Kobiet uspokaja jednak i zapewnia, że żadna pracownica ochrony nie miała na nazwisko Holland ani Bochniarz.
To nic, że wcześniej z ust panelistek na tym samym Kongresie Kobiet padły słowa o dramatycznej sytuacji pracujących kobiet zatrudnionych na umowach śmieciowych oraz o pielęgniarkach, które okradane z należnych im świadczeń pracują w stanie skrajnego przemęczenia.
A także o potrzebie solidarności i wspólnej walki o to, by pracodawca traktował swoje pracownice z należnym szacunkiem.
– Brawo pani Mario za wyciągnięcie na światło dzienne jak nas organizatorka traktowała i pokazanie jak najczęściej w Polsce są traktowani pracownicy niższego szczebla. Dziękuję – napisała w komentarzu jedna z pracownic Kongresu Kobiet.
Organizatorki debaty są oburzone, że ich podział na równe i równiejsze spotkał się z takim oporem roszczeniowego pokolenia młodych pracownic. I zapowiedziały już, że za rok wprowadzą do programu kongresu duże zmiany.
Zatrudnią do ochrony samych mężczyzn, bo są bardziej odpowiedzialni, profesjonalni, silni, nie płaczą tak z byle powodu i nie w głowie im urlopy macierzyńskie.
logo
To jest ASZdziennik, ale pracownica ochrony z Kongresu Kobiet nie została zmyślona.