Fot. 123rf.com / Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Reklama.
24 maja zapłonęło w Olsztynie miejskie składowisko odpadów. Przez 16 godzin gasiło je 30 zastępów straży pożarnej. Lokalne śledztwo wykazało, że wysypisko, jak to już w Polsce bywa, zapłonęło samo z siebie.
Prezes miejskiego zakładu gospodarowania odpadami ma jednak jeszcze bardziej absurdalne wyjaśnienie. To wszystko przez meble od pięćsetplusowców.
– Meble zalegają plac, gdyż non stop są dowożone. Jest to efekt programu Rodzina 500 plus – tak to wyjaśnił radnym według Interii.
Jego zdaniem, gdyby nie to że "rodziny te masowo wymieniają meble" wysypisko miałoby więcej miejsca i nie musiałoby ulegać samozapłonom. Proste. Pewnie to samo zresztą dzieje się na budowach, gdzie robotnicy ulegają wypadkom, bo pięćsetplusowcom zamarzyło się nowe mieszkanie czy na boiskach, gdzie piłkarze doznają kontuzji, bo pięćsetplusowców stać na bilety na mecz i krzyczą "Polska gola".
Jak dowiaduje się ASZdziennik, słowa pana od olsztyńskich odpadów zrobiły ogólnopolskie wrażenie nie tylko przez celne powiązanie rzeczy niepowiązywalnych.
Ale też przez pokazanie przez jakie myślenie jesteśmy łatwopalnym społeczeństwem z dykty.
logo