Dramat ateisty w Boże Ciało. Chciałby iść na spacer, ale boi się, że przypadkiem zaliczą go do procesji
ASZdziennik
31 maja 2018, 11:03·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 31 maja 2018, 11:03
Boże Ciało to dzień w którym niemal każdy niewierzący przeżywa rozterkę. Skorzystać z pięknej pogody i wyjść na spacer, narażając się na przypadkowe dołączenie do procesji, czy zostać w dusznym mieszkaniu?
Reklama.
Jakub W. od ponad dwóch godzin wyglądał przez okno i bił się z myślami. Pod jego blokiem co jakiś czas przechodził prowadzony przez śpiewającego przez megafon księdza tłum ludzi. Szli sobie w słońcu, a on był uwięziony w środku.
Mężczyzna wyszedłby z domu, ale znał odpowiedzi na wiele kluczowych pytań. Gdyby je znał, łatwiej byłoby mu obronić swój ateizm przed przypadkowym kontaktem z chrześcijaństwem.
– Jaki minimalny dystans muszę zachować od procesji, żeby nie stać się jej częścią? Czy jeśli będę szedł w tym samym kierunku, co procesja, ale równoległą ulicą to już praktykuję, czy nie? Czy w Boże Ciało mogę stanąć w kolejce? – pytał w myślach.
Jakub uniósł wzrok na świecki obrazek z wizerunkiem Richarda Dawsona, ale ten nie odpowiedział. Jakub się tego nie spodziewał, bo przecież cuda nie istnieją, ale nawet, gdyby obrazek przemówił, na pewno dałoby się to jakoś wyjaśnić naukowo.
Gdy mężczyzna już miał zebrać się na odwagę i wyjść, stawiając wszystko, w co nie wierzył na szali, zagrzmiało. Chwilę później padał solidny deszcz, przekreślając spacerowe plany.
Jakub spojrzał na obrazek z Richardem Dawkinsem i cicho, żeby przypadkiem nikt nie usłyszał, wyszeptał:
– Dziękuję.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.