Dylemat lewaka w sklepie. Od 3 godzin zastanawia się, czy nie wziął do koszyka produktów wspierających prawicę
ASZdziennik
24 maja 2018, 13:07·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 24 maja 2018, 13:07
To miała być szybka wizyta w spożywczym. Parę najpotrzebniejszych produktów i do widzenia. Tymczasem 27-letni Bartek N. od trzech godzin zastanawiał się, czy zakupy w jego koszyku nie wspierają przypadkiem prawicowej ideologii.
Reklama.
– Ta miała etykietę z żołnierzami wyklętymi, ta współpracowała z Red is Bad, a ta należy do korporacji, której prezes powiedział, że woda nie jest podstawowym prawem człowieka... – mówił do siebie Bartek, wodząc wzrokiem po półce z wodami mineralnymi.
Do tej pory, po trzech godzinach, dało mu się włożyć do koszyka jedynie fair trade'ową kawę i batonik bez oleju palmowego. Co do keczupu nie był jeszcze pewien, czy nie jest firmy, która wspiera ruchy pro-life.
Bartek o mało co nie wziąłby też piwa z browaru, którego właściciel to seksista i homofob. Na szczęście w porę się zorientował.
– Napoje energetyczne najlepiej od razu sobie odpuścić, większość ma mizoginistyczne reklamy, albo zawiera nieetycznie pozyskiwaną taurynę... – wybierał dalej.
Wreszcie, po niemal czterech godzinach, Bartek miał wszystko, czego potrzebował. Rzucił jeszcze ostatni raz okiem na koszyk i po chwili zastanowienia, wyjął jednak cukier i makaron.
Bo makaron miał na opakowaniu znaczek Teraz Polska, a cukier był biały.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały najprawdopodobniej zmyślone.