Fot. "Playboy"
Reklama.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, pary czasem się rozstają. Niezgodność charakterów, brak komunikacji, zmiany priorytetów w życiu. Bywa. Jeżeli przestaliśmy się lubić, można próbować rozwieść się mądrze. Można też w akcie zemsty opublikować w mediach nagie fotki swojego partnera. Albo – co gorsza – swoje.
Drugi wariant postępowania rozwodowego wybrała Justyna Żyła, żona skoczka narciarskiego. Zgodziła się na rozbieraną sesję w "Playboyu" po to, by – jak sama przyznaje – na sam koniec związku trochę dopiec swojemu partnerowi.
– Chcę, żeby zobaczył, co stracił – mówiła Justyna Żyła w wywiadzie podczas zdjęć w góralskiej chacie, kilka miesięcy po tym, gdy opisując mediom kulisy swojego życia małżeńskiego prosiła zarazem o uszanowanie jej prywatności.
Jak jednak ustalił ASZdziennik, Piotr Żyła nie jest jedynym, który mógł cokolwiek stracić na odwetowej sesji swojej partnerki.
Pytanie tylko – kto stracił więcej?
Justyna Żyła, która pokazała na okładce "Playboya" całą swoją żądzę sławy i próżność, przez co nie starczy jej już na Pudelka i "Galę", czy "Playboy", który swoją linią redakcyjną zaczyna odbierać fanów "Trudnym Sprawom"?
To jest ASZdziennik. Sesja w Playboyu nie została zmyślona.