Słuchajcie, Artur nie po to targał ze sobą 8-kilogramowe pudło na działkę na Mazurach, żebyście teraz się wymigiwali niezrozumieniem zasad. To jest świetna gra, tylko po prostu niektóre mechanizmy ciężko wytłumaczyć i trzeba je poznać w praktyce.
- OK, jeszcze raz... - westchnął lekko poddenerwowany Artur. - Każda runda dzieli się na trzy tury, a każda tura na dwanaście faz: Utrzymania, Dobierania Kart, Kłócenia Się Kto Co Powinien Zrobić, Ruchu, Umiejętności, Spotkań, Potworów, Walki, Liczenia Modyfikatorów, Przypominania Sobie O Przegapionych Modyfikatorach, Sprawdzania Czy To Już Na Pewno Wszystko i fazy Ulgi. To nie takie trudne, naprawdę, jak coś, to będę wam przypomi...
Kiedy podniósł głowę znad planszy, uporządkowanych stosów kart, figurek, pionków i stert kolorowych żetonów, które rozkładał przez ostatnie półtorej godziny, zobaczył, że nikt z pięciorga znajomych go nie słucha.
– Serio, zaufajcie mi! Po prostu zacznijmy, a gwarantuję wam trzy godziny ŚWIETNEJ ZABAWY! – krzyknął, wpychając Natalii karty do ręki.
Artur wiedział, że musi tylko zwabić znajomych do zrobienia pierwszego ruchu, a wciągnie ich w wir planszówkowej rozrywki i ich dusze będą jego, ha ha ha HA HA HA.
– O rany, to trwa aż trzy godziny? To może już jutro zagramy? – zaproponowała Marta.
– Nooo, albo pojutrze - odparł Łukasz. – Jak będzie czas.
– Ale te rysunki na kartach naprawdę fajne! – pocieszył zwiniętego w kłębek, płaczącego Artura.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.