
REKLAMA
Jak donosi TVN24 52-latek przyjechał samochodem po córkę na dworzec Łódź Kaliska. Zobaczył wjazd na znajdujący się nieopodal parking podziemny i postanowił skorzystać. Tyle że to nie był wjazd, tylko schody i nie parking podziemny, a zejście na perony.
Mężczyzna utknął w przejściu, niczym turystka Passatem na stoku w Szczyrku. Zacisnął hamulec ręczny, żeby nie zjechać niżej i przez kolejne 2 godziny czekał na pomoc.
To jest ASZdziennik, ale czwartki w Łodzi naprawdę są ciężkie.