
REKLAMA
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się nad ranem w Śródmieściu. Zdesperowany 34-latek zgłosił się na Komendę Policji przy Wilczej z prośbą o pomoc. Chciał, by go zatrzymać, bo ma już dość kłótni ze swoją partnerką.
Mężczyzna swoją prośbę dodatkowo uzasadnił kradzieżą auta i czekającym na niego wyrokiem, przed którym dotąd się ukrywał. Policjanci kierując się motto "Pomagamy i chronimy" niezwłocznie przystąpili do interwencji.
– Podczas akcji ustalono, że 34-latek miał dość serduszek na Fejsie i kolejek w kwiaciarni, nie zarezerwował stolika na romantyczną kolację, zapomniał o wypisaniu kartki z wierszem Gałczyńskiego, a na wieczór zamiast długiego spaceru i komedii romantycznej z Meg Ryan we dwoje zaplanował sobie pojedynek w "Battlegroundzie" z kumplami – twierdzą śledczy z Warszawy. – Mundurowi ofiarnie rzucili się na pomoc, a poszkodowany może czuć się bezpieczny co najmniej przez najbliższy rok.
Jak ustalił ASZdziennik, bohaterscy policjanci z Warszawy szybko stali się wzorem dla kolegów po fachu z całego kraju. Podobną interwencję chcieli przeprowadzić także funkcjonariusze z Wrocławia.
Nad ranem dział dochodzeniowo-śledczy próbował nawet ratować przed walentynkami samego Władysława Frasyniuka. W odróżnieniu jednak od kolegów z Warszawy, nie zważając na sprzeciw ratowanego.
To jest ASZdziennik, ale akcja walentynkowa akcja policji nie została zmyślona.