
Reklama.
Około 13:00 kotka wskoczyła na szafę i od tamtej pory miauczy, jakby chciała zejść. Jej właścicielka Justyna Z. wielokrotnie próbowała ją wziąć na ręce, ale za każdym razem kotka odsuwała się, patrząc podejrzliwie. W końcu zdesperowana kobieta wezwała GOPR.
Doświadczony w takich przypadkach ratownik próbował standardowych procedur, takich jak stanie koło szafy z uniesionymi w stronę kota rękami i powtarzanie kilkadziesiąt razy "No chodź, kici kici, no chodż". Z niewiadomych przyczyn nie poskutkowało.
– Nie rozumiem. Nie zadziałało nawet, gdy zgiąłem się w pół i poklepałem po plecach, aby pokazać kotu, że może na nie zeskoczyć – mówi ratownik.
Wciąż trwają próby wzbudzenia w kocie zaufania do ratownika, aby dał mu się zdjąć z szafy. Właśnie dowiedzieliśmy się, że być może doszło do przełomu: kot powąchał dłoń mężczyzny.
– Teraz, kiedy zna mój zapach, powinno pójść już z górki. Nawet patrzy teraz na mnie jakby z mniejszą pogardą i znudzeniem.
To jest ASZdziennik, wszystkie cytaty i wydarzenia zostały oczywiście zmyślone. Kot nie wytrzymałby tyle bez jedzenia.