
Reklama.
Zdaniem specjalistów od rachunkowości, jest to niechlujnie zaparkowana Nieterminowość należąca do szefa portu lotniczego.
– Płatności za F/01/2017/43 i F/04/2017/76 miały przylecieć do mnie latem, chcieliśmy wspólnie wybrać się nad Bałtyk – rozpacza jeden ze stęsknionych za długo niewidzianymi pieniędzmi klientów. – Szef lotniska zapewniał, że osobiście dopilnuje, by płatności wystartowały lada chwila.
Klient miał wtedy usłyszeć, że opóźnienie nastąpiło nie z winy kierownika lotniska, i że jego fakturom przygotowano wypoczynek w dogodnym otoczeniu biurowym, w pobliżu licznych dziurkaczy, zszywaczy i kserokopiarek.
– Zrozumiałem, bo każdemu zdarza się zapomnieć - dodaje klient. - Ale coś mnie tknęło, gdy pomimo doskonałych warunków na swoim lotnisku, nadal nie wydawał zgody na start.
Oficjalnie podane powody trwających od stycznia opóźnień w odlotach to m.in. dotkliwe przeziębienie i urlop zdrowotny kontrolerki ruchu pani Bożenki, wielka awaria systemu komputerowego w wieży kontrolnej i bałagan po odmalowaniu ścian w hali odlotów. Bez zabookowanych płatności faktury nie mogą wydostać się z lotniska i od roku koczują w ponurych biurowych segregatorach, choć ich termin wymagalności już dawno minął.
– Gdybym wiedział jak to się skończy, od razu wysłałbym je w tę podróż Finiatą – twierdzi rozczarowany klient, który każdego dnia wypatruje nadlatującego przelewu. – Znajomy tak zrobił, pieniądze przyleciały do niego tego samego dnia i spędzili razem uroczy urlop bez stresu i zmartwień.
Tymczasem na lotniksu Księgowość trwa paraliż. Na miejsce próbowano wezwać Sumienie szefa portu lotniczego by zepchnęło z pasa jego Nieterminowość, ale pomimo podniesionego alarmu – nie odpowiada.
To jest ASZdziennik dla Finiata.pl.