
Reklama.
– Pani premier, w czwartek mam audiencję u Franciszka, jechać? Zostać? Niech pani premier zdecyduje – pyta Jan Szyszko na posiedzeniu rządu.
– Może do czwartku mnie nie odwołają. Niech pan jedzie – odpowiada Beata Szydło w żarcie, który dorównuje jej premierowaniu, a który można zobaczyć niżej.
W powszechnej opinii dowcip to wspaniałe zwieńczenie kończącej się kadencji. To ten sam poziom, co sukces 27:1, groteskowe orędzie w czasie "puczu" czy decyzja o niepublikowaniu orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.
Dlatego Beata Szydło nie musi obawiać się już o swoją zawodową przyszłość.