
Reklama.
– Czy Słońce może zobaczyć zachód Słońca? Czy noga może kopnąć samą siebie? Czy modna kawa może żądać mleka nie bez laktozy? Przecież nie napiszę, kurna, do siebie. I tak co roku. Co za cholerny dzień świstaka – nie kryje frustracji mężczyzna w charakterystycznym czerwonym stroju, który tak jak wszyscy ma przecież marzenia.
– On przez to cierpi i my cierpimy – ujawnia nam jeden ze zrozpaczonych skrzatów. – Weźmy tę brzytwę, którą modeluje brodę. Już dawno zasłużył na trymer Philips, który od raz wciąga ścięte włosy, ale nie ma mu go kto sprezentować.
Skrzat opowiedział ASZdziennikowi o gehennie, którą całe Rovaniemi przechodzi po każdym strzyżeniu mikołajowej brody.
– Wiecie, jak podczas golenia zwykłego zarostu w ścinki lądują w zlewie, na podłodze, a potem z jakiegoś powodu znajdujecie je w całym mieszkaniu? No to teraz wyboraźcie sobie jaką mamy katorgę przy stylizacji brody gościa, który zarost nosi od 325 roku naszej ery.
Skrzat twierdzi, że przez zbieranie ścinek z mikołajowej brody spada produktywność całego departamentu zasobów skrzacich, a budżet przeznaczony na fundusz reprezentacyjny od dawna świeci pustkami.
– Dlatego musi włazić przez komin, jak jakiś pierwszy lepszy Dziadek Mróz.
Z naszych informacji wynika, że Mikołaj za namową załogi próbował kilka lat temu oszukać system, kiedy jeden z reniferów "napisał" w liście, że chciałbym trymer który od razu wciągałby obcięte włosy, ale nie dla siebie, tylko dla kolegi w potrzebie.
List doszedł do Rovaniemi, ale wewnętrzne systemy bezpieczeństwa wychwyciły oszustwo z podstawieniem nadawcy.
– A oszustom nie przysługują prezenty. I tak się to, #!$!%!%, kręci – nie kryje rezygnacji Mikołaj, który za przeklinanie i tak nic by w tym roku nie dostał.
To jest ASZdziennik dla Komputronika, ale Mikołaj naprawdę nie ma do kogo pisać i naprawdę przydałby mu się trymer, zwłaszcza, że dostałby jeszcze jeden prezent: zwrot 50 zł po zakupie.