Fot. 123rf.com
Reklama.
– Tradycja rzecz święta – rozkłada bezradnie ręce 35-latek. – Nie jestem niewolnikiem starej szkoły, ale skoro dziadek przy Żuku i ojciec przy Polonezie zmieniali dopiero po przymrozkach, to kim ja jestem, by nagle wprowadzać nowe zasady?
Dotkliwy brak wyraźnego sygnału do wymiany opon to problem nie tylko Sławomira. Przedłużająca się złota polska jesień spędza sen z powiek tysięcy stołecznych kierowców. Każdego wieczoru z niepokojem śledzą prognozy pogody, by sprawdzić, czy wreszcie sypnie i sparaliżuje główne arterie Warszawy, co bedzie wyraźnym sygnalem do zmiany ogumienia.
– Hasło "opony zimowe tanio" zaczynam wpisywać w Google przy pierwszych większych przymrozkach, a nim pierwsze piaskarki wyjadą na Mokotów, to zdąże wybrać najlepszą ofertę - tłumaczy Sławomir. – Z reguły do wulkanizatora udaje się dojechać bez większych stłuczek, a jak zaspy dobrze zamortyzują, to i bez widocznych zarysowań.
Na pierwsze przymrozki i szklankę na drogach w napięciu czekają także stołeczne warsztaty samochodowe.
– Śnieg wciąż nie zaskoczył kierowców, więc sezon jak na razie martwy – skarży się pracownik jednego z punktów serwisowych na Bródnie. – Nikt jeszcze nie spóźnił się do pracy przez zaspy i szklankę na drodze, więc obecna sytuacja nie jest dobra dla biznesu – dodaje z niepokojem.
Jak ustalił ASZdziennik, sytuację w pogodzie i w warsztatach na bieżąco monitoruje Zarząd Oczyszczania Miasta. Jeżeli do końca tygodnia kierowcy nie wymienią opon, sprowadzi z Zakopanego i zainstaluje na ulicach armatki do sztucznego śniegu.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.