123rf.com / twitter.com/AlicjaCzubek
REKLAMA
– "Ja jestem osobą, która rozumie, więc do mnie się mówi." No cóż za tupet! – bulwersuje się mieszkająca pod 14 panna Konstancja Radziwiłł – Czy ona wyobraża sobie, że będziemy organizować spotkanie twarzą w twarz ze służbą w celu przekazania prostej instrukcji?
– Mówiłem, żeby nie używać słów "uprzejmie" i "dziękujemy". Widać stworzyło to u biednej kobiety wrażenie, że nasze polecenie było prośbą - zauważa hrabia Poniatowski z parteru.
– I jeszcze to publiczne mówienie o pieniądzach! Zupełnie nie jest w dobrym tonie... – dodaje baronowa von Schlochen.
Na szczęście lokatorów, do krnąbrnej służki wezwany został już cyrulik.
Upuszczenie krwi zdecydowanie pomogło na jej humory.
To jest ASZdziennik, lecz prawda ci to.