
Reklama.
Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że parafianie wykasłali cały "Hymn do Miłości" z Pierwszego Listu do Koryntian.
– Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący – usłyszeli wierni i duchowni w trakcie tradycyjnej fali kaszlu znanej z kościołów w całym kraju. – Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest – zaczęły rzędy tylne za filarami, a wierni zajmujący miejsca w ławach wnet dokończyli, że "nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą".
Wciąż nie wiadomo, czy była to zaplanowana przez parafian recytacja, czy też odgłosy kaszlu przypadkiem ułożyły się w słowa pięknej księgi Nowego Testamentu. Do Warszawy w najbliższych dniach przybędzie specjalny wysłannik Watykanu z Kongregacji Nauki Wiary, który zbada tajemnicze zdarzenie.
Na Muranowie zapanowała tymczasem atmosfera religijnego uniesienia. Choć kolejna msza święta zaplanowana jest dopiero na późne popołudnie, pod kościołami już teraz ustawiły się kolejki wiernych. Parafie zaplanowały dodatkowe dyżury w konfesjonałach. Nieoficjalnie mówi się też o coraz bardziej hojnych ofiarach.
Choć wierni mówią już o zjawisku nadprzyrodzonym, to sami duchowni są bardziej ostrożni w ocenie zjawiska.
– Wszyscy byliśmy bardzo poruszeni, ale byłbym daleki od głoszenia cudu – twierdzi opiekun warszawskiej parafii ksiądz Bolesław Piotrowski, powołując się na wieloletnie doświadczenie w posługach duszpasterskich.
Nieskończona liczba odkaszlśnięć, jakie słyszymy w czasie mszy świętych, może bowiem łatwo ułożyć się w nieskończoną liczbę fragmentów Pisma, cytatów z "Hamleta" lub nawet tekstów najnowszych piosenek Depeche Mode – tłumaczy duchowny.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.