Reklama.
– Gitarzysta nie chciał poprzestać na jednym tremolo, a ta 3-minutowa solówka na basie niejednego wytrąciłaby z równowagi – twierdzą oczarowani uczestnicy wyjątkowego show. – Na szczęście nie mieliśmy do czynienia z amatorem, bo przyszedł doskonale przygotowany i w pełni zdeterminowany, by tego wieczoru dać z siebie wszystko.
"Szatan o głosie anioła", "Polska odpowiedź na Bruno Marsa", "Najpiękniejszy sen Elżbiety Zapędowskiej" - to tylko niektóre z nagłówków, jakie można znaleźć w lokalnej prasie. Dziennikarze twierdzą, że poznali już sekret magicznego występu 34-latka.
Przed koncertem mężczyzna widziany był bowiem w świetnym nastroju w towarzystwie jednego ze znanych w Trójmieście barmanów. Zdaniem świadków, tajemnicą sukcesu debiutanta mogą być nowe drinki, jakie tego wieczoru królowały na imprezie.
– Poproszę dwa razy to samo, co pił ten pan – powiedział do barmana jeden ze znanych polskich wokalistów, wskazując na delektującego się "Chłodnikiem" artystę.
Zdaniem krytyków wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek estradowej kariery Tomasza.
Chwilę po koncercie kontakt z 34-latkiem nawiązał menadżer zespołu. Jak ustalił ASZdziennik, artyści przy barze szybko znaleźli wspólny język, a muzycy grupy gotowi są na artystyczną woltę.
Ich instrumentalny i eksperymentalny repertuar dopiero dzięki melodyjnym wokalizom Tomasza zaskarbił sobie sympatię całej rzeszy słuchaczy.